Kategorie:
Szybki kontakt:
Stowarzyszenie Uniwersytet Trzeciego Wieku w Kutnie Narutowicza 20, 99-300 Kutno Dworek Modrzewiowy tel. 570009655, email: sutw@utwkutno.pl
Przyjazne linki:
|
Twórczość to całe moje życie
UTW
„Chwytam cię życie jak ostatnie promyki słońca,
Rwę słodycz dojrzałych owoców przed zimą,
Wędruję górami i dolinami życia,
Łapię chwile miłości trwającej w ukryciu”
– pisze Maria Stępniak, słuchaczka UTW, emerytowana nauczycielka, osoba o wielu talentach i pasjach, autorka tomiku wierszy pt. „Ślady”. Rozmawia Zofia Franczak.
Dlaczego zatytułowałaś swój tomik poetycki „Ślady”?
Życie jest mieszanką dobrych i złych chwili, które nie są możliwe do rozdzielenia, każda z nich pozostawia po sobie ślad. Ten tomik to moje ślady życia, ścieżki, dróżki, ogrody te zadbane i pachnące oraz te, które potrzebują zmian. Niezależnie do tego, jakie te ścieżki są, zachęcam czytelników do przemyśleń i refleksji. Mój dorobek twórczy jest skromny, ale cieszy mnie, że zostawię po sobie ślad dla potomnych. Dedykuję ten tomik głównie moim dzieciom i wnukom.
Jaka była reakcja rodziny na Twoją twórczość?
Zaskoczenie, radość, zachęta do dalszej pracy. Tak trzymaj mamo i częściej nas zaskakuj!- powiedział syn na promocji tomiku.
Kiedy zaczęłaś pisać? Jakie były Twoje pierwsze wiersze?
Muszę sięgnąć pamięcią do czasów, kiedy pracowałam w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci. Jako przewodnicząca Zarządu Miejskiego organizowałam uroczystości dla dzieci, w których uczestniczyli sponsorzy. Za ich hojność dzieci dziękowały moimi rymowankami. Podobały się i sponsorom, i dzieciom. Pisałam nie tylko rymowanki, ale również wiersze, które jednak lądowały w szufladach. Zdarzało się, że któryś z nich wpadł w ręce krewnych lub znajomych. Pozytywne oceny zachęcały mnie do pisania. Po latach wyciągnęłam wiersze z szuflad, dołączyłam do tych pisanych na bieżąco i tak powstał pierwszy zbiorek poetycki.
Twórczość towarzyszy Ci przez całe życie. Czym jest dla Ciebie poezja?
Jest lekiem na moją codzienność. Moje wiersze to wiersze duszy. Cechuje je duża uczuciowość i szczerość. Przelewam na papier swoje myśli, przeżycia. Pobudzam do myślenia i refleksji czytelników. Twórczość to moje życie.
Twoje wiersze ukazują się też w prasie lokalnej.
Tak, zamieszcza je „Powiatowe Życie Kutna”, czasem Tygodnik „Niedziela”.
Skąd czerpiesz tematy do pisania?
Jestem człowiekiem wrażliwym. Obserwuję i dostrzegam co się dzieje wokół. Tematy nasuwają się same – z życia rodzinnego, środowiska, kraju, świata, z odbywanych podróży. Bliskie są mi rozważania na temat upływającego czasu, sensu życia, cierpienia, kruchości bytu ludzkiego. Ogólnie powiem tak: człowiek i jego problemy są podmiotem moich twórczych refleksji.
A inne Twoje pasje i zainteresowania?
W młodości pochłaniały mnie robótki na drutach, szydełkowanie, szycie, haftowanie, wyszywanie. Z biegiem lat do tego typu prac chęci upadły i obecnie już się tym nie zajmuję. Wiele ze swoich prac rękodzielniczych przekazałam dzieciom i wnukom. A w kuferku trzymam te najcenniejsze.
Co skłoniło Cię do wstąpienia do UTW, którego jesteś słuchaczką?
Po przejściu na emeryturę moje życie stało się swobodniejsze, ale i nudniejsze. Dorosłe już wnuki nie potrzebowały mojej opieki, nie satysfakcjonowała mnie też praca na działce. Postanowiłam więc bronić się przed bezczynnością, samotnością a i chorobą. W takich okolicznościach powiększyłam gronu słuchaczy UTW. Z ochotą uczestniczyłam w zajęciach wielu sekcji, ale po pewnym czasie postanowiłam ograniczyć ilość zajęć. Pozostałam w sekcjach najbardziej mnie satysfakcjonujących, które rozwijają moje zainteresowania, dają radość i wiarę w siebie. Jestem nieprzerwanie, od 2008 roku uczestniczą sekcji literackiej i teatralnej. Od ubiegłego roku również sekcji kabaretowej.
Czym jest dla Ciebie Uniwersytet?
Odpowiem używając metafory – smakowitym owocem jesieni. Każdy kęs wzmacnia mnie, rozwija umysł, wyzwala siłę w pokonywaniu trudności, pokazuje moje umiejętności, których nie boję się już propagować. To tu rozwinęłam umiejętności twórcze. Pewną role odegrały w tym zajęcia literackie, prowadzone przez panią Marię Wierzbicką, która potrafi zmobilizować słuchaczy do pisania. Tu też nauczyłam się obsługi komputera, a to dowód na to, że nowoczesna technika jest do opanowania przez pokolenie 60+. W moim przypadku Internet pełni rolę okna na świat, w którym ukazują się moi wnukowie i prawnukowie, mieszkający za granicą.
Udzielasz się również w Stowarzyszeniu „Złoty Wiek”. Co to za Stowarzyszenie?
To także organizacja skupiająca seniorów. Organizujemy uroczystości, wycieczki, wyjazdy do teatru, spotkania z ciekawym ludźmi. Nasze spotkania odbywają się przy herbatce, śpiewach, tańcach, które stanowią pewną formę rehabilitacji.
Czy w tym stowarzyszeniu też masz możliwość realizacji swoich pasji?
Tak jak wspomniałam wcześniej w naszej działalności są różnego rodzaju rozrywki kulturalne, wieczory z piosenką, muzyką, konkursy, więc znajduje się tam miejsce i dla moich umiejętności i zainteresowań. Muszę podkreślić, że stowarzyszenie „Złoty Wiek” jest wydawcą mojego tomiku „Ślady” oraz opowiadania dla dzieci, które ukaże się jesienią tego roku.
Zastanawiam się jak przy takim zaangażowaniu znajdujesz czas na pisanie?
Nocą. Moje wiersze powstają przeważnie nocą. Wpada mi temat lub wers, zapisuję je na kartce która mam zawsze pod ręka i tworzę. Zdarza się, że głębokie przeżycia czy wydarzenia pobudzają moja wyobraźnię wyjątkowo twórczo i jednej nocy powstaje cały wiersz. W większości te nocne szkice już w dzień ubieram w kolory, „nakładam makijaż” i wiersz już gotowy.
Energii i zapału do pracy można Ci pozazdrościć, ale tak jak każdy musisz się regenerować. Jak lubisz odpoczywać?
Lubię prace na działce, tam odpoczywam, nabieram sił do działania. To odskocznia od szarej, czasem radosnej, czasem gorzkiej i brutalnej rzeczywistości. Kontakt z przyrodą pozwala oderwać się od kłopotów, trosk i przykrości, przywołuje radosne, dobre chwile, daje natchnienie i podsuwa tematy do pisania. A wysiłek? Trochę wysiłku i ruchu są człowiekowi potrzebne do właściwego funkcjonowania. Zawsze go dozuję, żeby nie zrujnować i tak już mocno nadszarpniętego zdrowia.
Mój życiowy sukces – o czym mogłabyś tak powiedzieć?
Wydanie „Śladów”, debiut u schyłku mojego życia to niewątpliwie sukces. Ale podróż za wielką wodę jest chyba jednak moim największym sukcesem.
Dlaczego?
Wyobraź sobie, że wybrałam się tam sama, w takim wieku, z mocno nadszarpniętym już zdrowiem, bez znajomości jakiegokolwiek języka obcego. Pokonałam trasę kilku tysięcy kilometrów z dwoma przesiadkami we Frankfurcie i w Chicago, przeżyłam opóźnienie samolotu i nie zdążyłam na planowany lot. Do tego zmiana przewoźnika i zaginięcie bagażu.
Pokonałam te trudności, bo serce rwało się do wnuczki i jej rodziny. Nauczyłam 2,5 letniego prawnuczka wielu polskich słów, abyśmy mogli porozmawiać. Po sześciu miesiącach wróciłam do kraju, też z przygodami. To była moja odważna życiowa podróż.
Na pewno masz plany na najbliższą przyszłość.
Oczywiście. Chcę powiększać dotychczasowy dorobek pisarski. Myślę też o podróżach po kraju i świecie. Realizacja tych planów zależeć będzie od zdrowia i zawartości emeryckiej kieszeni.
|
|